Rafał Mysior
PASJONAT FOTO-WAŁBRZYCHA
ur. 09.05.1986 r.
Rysunek, malarstwo, fotografia, wiersze
e-mail: raferem@o2.pl

"Kochaj, ciężko pracuj i wkładaj serce w to
co robisz, a możesz wiele osiągnąć."
Nazywam się Rafał Mysior i jestem wałbrzyskim studentem instytutu
pedagogiki o kierunku resocjalizacji. Obecnie swoje życie poświęciłem
głównie fotografii. Jednak moje początki nie zaczynały się od tej
wspaniałej dziedziny artystycznej.
Wszystko rozpoczęło się od rysunku gdzie postawiłem moje pierwsze,
nawet nieświadome kroki. Początki plastyki rozpaliły we mnie zapał
artystyczny, choć była to jeszcze dziecinna bazgranina. Może to i były
tak prozaiczne rzeczy jak zwykłe flamastry, ołówek i kredki, lecz dzięki
nim nabierałem pierwszych szlifów.
Odkąd pamiętam, zawsze podziwiałem artystów rysowników i malarzy, którzy
często spędzali całe godziny jak i dni, poświęcających się swoim
pasjom, realizujących swoje prace nie rzadko z trudem, mimo ich masy
osobistych problemów jak i tych, w śród których przyszło im w danym
czasie żyć. Pasja, praca, determinacja i poświęcenie się w swojej
pracy, pozwalało im przetrwać w brutalnym, egoistycznym świecie pieniądza,
władzy i środowiskowego zepsucia. Kto nie miał sił do walki, jego
prace ginęły w otoczeniu, pod ciemiężeniem panującej władzy,
ludzkiej krytyki i braku dostrzeżenia "błysku" twórczości.
Nie panujący nad własnymi emocjami, dający się ponosić własnym zmysłom
sami siebie uśmiercani, bez braku możliwości dalszego rozwinięcia
"kiełkującej rośliny z posadzonego nasiona". Prekursorzy,
geniusze swoich dziedzin- byli często niedoceniani. Pod wpływem panującego
wówczas blasku i bliku, ich wielkie dzieła, były jednak rozpamiętywanie
na wiele lat po ich odejściu, tak do czasów obecnych jak i przyszłych
zapewne jeszcze wiele lat po naszym odejściu. Ponieważ te dzieła będą
nieśmiertelne, i już zawsze będą kamieniami milowymi w kulturze, o której
nie wolno nam zapominać.
Zawsze podziwiałem pracę i twórczość genialnego Leonarda Da Vinci, może
i nawet mistrza panujących obecnie "wszech dziedzin". Jak mało
który człowiek, przyczynił się do wniesienia wiedzy w medycynę,
technikę czy malarstwo. Nie trzeba nawet wspominać jego w pełni
samodzielnych i innowacyjnie działających projektów czołgu czy łodzi
podwodnej, acz mimo wszystko stworzonych w zaszyfrowanym schemacie, nadającym
się do odczytania prawie wyłącznie przez autora. Projektów będących
jednocześnie jakby "prawem autorskim" mającym umożliwić
pozyskiwanie korzyści z jego rewolucyjnych pomysłów.
Nie jest tajemnicą, że uwielbiam tematykę fantasy, fantastyski,
sci-fi, horroru, ale i tematyki uniwersalne takie jak sam człowiek, jego
życie, szczęście i problemy. Mimo wszystko pozostaję fanem tych
pierwszych, a moimi idolami pozostają wielcy Luis Royo, Boris Valleyo,
oraz niesamowity H.R.Gigger słynący ze swoich kontrowersyjnych prac,
niejednokrotnie ocierających się o wyuzdany seks połączony w
bio-mechaidalne koncepcje, które z rozmachem i ukrytymi przesłaniami, łamiącą
schemat i tabu wielu innych twórców. Jest to niecodzienny idol,
zapewniam, iż ten twórca postaci "Obcego (Alien)" w filmie
Ridley'a Scott'a potrafi zapisać się w nasze umysły, właśnie przez swój
mistrzowsko realizowany talent.
Niestety, już jako mały dzieciak nie miałem łatwego życia, przez
które przewijało się pasmo problemów życia codziennego. Akurat nie było
tak ciężkie, jak poważne problemy zdrowotne w mojej rodzinie, które na
pewno odcisnęły swoje piętno, na mojej odrealnionej twórczości w
konkursach literackich Dragonalii, czy spontanicznie prezentowanych
wierszy własnej twórczości, z których jedną z ciekawszych
zamierzonych autorskich konstrukcji posiada wiersz "30", będący
nie tylko przejawem głębokiej fascynacji zdarzenia, którego wielu z nas
się obawia i żadna osoba nie uniknie w swoim czasie (chodzi o śmierć),
inspiracji ludzką patologią. I choć stworzenie wiersza wymagało wielu
pomysłów, to utwór był pisany jednym tchem. Niestety jednocześnie
okazał się smutnym spełnieniem zaistniałego później faktu, acz w
znacznie innej formie. Innym przykładem jest "Bańka"- krótszy,
w innej formie, pełen metafor nawiązujących do życia codziennego.
Rysunek, marzenia i pisanie zawsze pomagały mi przetrwać. Wykonując
je przelewałem swoje uczucia, pomysły i doświadczenia. Bez nich nie byłbym
tym, kim jestem obecnie.
Do moich najważniejszych osiągnięć zaliczam:
- Dwukrotny udział i podziękowania, w międzynarodowych japońskich
konkursach plastycznych "Dom moich marzeń", którym jednym
z organizatorów był Hiroaki Yokohama
- II miejsce w pierwszym etapie Międzynarodowego Konkursu
Plastycznego "Chemia jest piękna, uczyń ją bezpieczną"
- Dyplom w międzynarodowym konkursie matematycznym "Test Oxford
Plus - 2 Edycja - Oxford Educational"
- Zajęcie II miejsca w I etapie konkursu "Fizyk roku 2001"
- Dyplom uznania za zajęcie II miejsca w "Konkursie Wiedzy o
Zdrowiu"
- IV miejsce w konkursie plastycznym pt: " 72 odcienie miedzi - Górnicy
są wśród nas"
- Nagroda w wojewódzkim konkursie plastycznym "Warszawa Moja
Stolica"
Oraz mniejsze osiągnięcia takie jak:
- Wyróżnienie w IV Wojewódzkim Konkursie Plastycznym pr:
"Zabytki Mojej Okolicy"
- Dyplom w konkursie literackim o tematyce fantastycznej Dragonalia
'97
- Dyplom w konkursie literackim o tematyce fantastycznej Dragonalia
'98
- Wyróżnienie w konkursie literackim "Nie zapomnij o letniej
przygodzie"
- Dyplom w I konkursie wiedzy technicznej "z Techniką Przez
Wieki"
- Wielokrotne dyplomy za pomoc w organizowaniu życia szkolnego
- Dyplom w konkursie "Najlepszy złotoryjski historyk"
Niektóre dyplomy miały formę miejsc. Uczestniczyłem dodatkowo w
innych konkursach, np. takich jak: "wojewódzkim Przeglądzie Szopek
Bożo Narodzeniowych" czy "VI konkurs szopek świątecznych".
Jednak nie wszystkie odbywały się takim formalnym uwieńczeniem, a w
konkursach np. o środowisku czy związanych z tematyką straży pożarnej,
były tylko drobne nagrody rzeczowe, czy np. w tym wypadku "wywóz"
największą drabiną straży pożarnej w województwie, na granicę jej
możliwości.
Dokładnie w dniu 25.12.2004 r. nastąpił początek mojej pasji
fotografią. Miałem okazję bawić się trochę lepszym aparatem Minoltą
Z-1, wykonując nim jednocześnie swoje pierwsze zdjęcia, posiadające w
sobie swoistą głębię przejawioną w kolorystycznej formie. Tak mi się
przynajmniej wydawało.
Przyznaję szczerze, że nigdy wcześniej nie fotografowałem z taką
pasją i zacięciem. Wcześniej zdjęcia wiązały się tylko z ich
pstrykaniem. Wykonywałem je bez znaczących zainteresowań, poza samą
formą "udokumentowania" mile spędzonych chwil z przyjaciółmi.
Wcześniej tylko podziwiałem fotografie innych, jednak nie miałem żadnej
styczności z wykonywaniem fotografii głębszej treści. Nie było okazji
do podglądania pracy fotografów w ich fachu, a może nie było ich w ogóle
w moim otoczeniu? Nigdy też nie współpracowałem z żadnym artystą. Po
prostu te tematy były mi obce.
O dziwo, nie spodziewałem się, że wcześniejsze doświadczenia w
plastyce, mogły się tak przydać w tym temacie, jeżeli chodzi o
uchwycenie chwili, próbę kompozycji zaistniałych kolorów i ich
uzyskiwaniu w otaczających mnie warunkach. Ze względu na naukę oraz
zaliczane egzaminy fotografią zajmowałem się rzadko. Choć, nie był to
hojny okres pracy z aparatem, to jednak, mimo natłoku zajęć, starałem
się w wolnych chwilach chociaż zgłębiać w tajniki tego wspaniałego
zajęcia, zapoznając się z dostępną mi literaturą z tej kategorii.
Nawet od czasu do czasu, co kilka dni wciąż zdarza mi się przysiąść
nad czasopismami i książkami bazującymi na powyższym temacie, z lekkim
uśmiechem przerażenia spoglądając później na zegarek, z którego
"w jednej chwili odpadło kilka godzin, jak kartek z kalendarza
podczas upływającego miesiąca".
Ostatni rok okazał się bardzo owocny w pracę nad
"zatrzymywaniem chwil w obiektywie", jej rozwijanie, i
poszerzanie wiedzy. Może nawet rzekłbym, że odrodziłem u siebie tą
wspaniałą pasję całkiem na nowo. A znaczna część prac pochodzi właśnie
z tego okresu, niektóre były planowane z wyprzedzeniem co do miesiąca i
dni, inne powstawały całkowicie pod wpływem chwili i urzekającego
miejsca. Szczęśliwie mam okazję pracować na Minolcie Z1, właśnie nią
wykonując każde ze zdjęć. Pechowo, gdyż nie stać mnie na nowy i
lepszy aparat, dzięki któremu mógłbym udoskonalać i poszerzać obecne
umiejętności. Z-1 jest już stary i zasłużony. Do swojej fotografii
nie używam filtrów, gdyż nie posiadałem funduszy na rozbudowę sprzętu,
jak i nie używam statywu (poza wykorzystywaniem elementów środowiskowych)
z racji na bardzo częste fotografowanie w ruchu (nieraz jadąc na motorze
na miejscu pasażera). Jednak mimo takich przeszkód, staram się wyciągać
możliwie najwięcej z mojego aparatu, jak i dokładać wszelkich starań
i trudu, by osiągnąć jak najlepsze możliwe efekty, nawet gdy to się
wydaje na początku nie osiągalne.
Główną tematyką mojej fotografii jest architektura, natura oraz
motory. Myślę że wkrótce jako kolejna może dojść fotografia
samochodów, do której coraz bardziej wciąga mnie miłośnik samochodów
- Tomasz Dziuba.
Pierwszy raz postanowiłem spróbować swoich sił w konkursach
zorganizowanych w Wałbrzychu. Jury doceniło włożoną pracę w zdjęcia.
Wyniki konkursu zaliczam do najważniejszych osiągnięć mojej
fotografii:
- I miejsce w konkursie fotograficznym "Flora i Fauna Książańskiego
Parku Krajobrazowego"
- II miejsce w konkursie fotograficznym "Miejsce, które chcę
ocalić w naszym regionie"
Zdjęcia można obecnie oglądać w wałbrzyskiej "Bibliotece pod
Atlantami" Rynek 9.
Poniżej chciałbym przedstawić niektóre z moich lepszych zdjęć. Duża
ilość z nich, w ogóle nie jest udostępniana w internecie, gdyż zetknąłem
się z kradzieżą moich prac, jednak tym razem postanowiłem zrobić wyjątek
;)













Jeżeli mają Państwo jakieś pytania, proszę pisać na raferem@o2.pl
Dokonam wszelkich starań, aby odpisać Państwu, w możliwie jak najkrótszym
czasie.
Z artystycznym uszanowaniem
Rafał Mysior
|