Janusz Bartkiewicz,
emerytowany podinsp. Policji.
Tel. 606-41 22 16
e-mail: januszbar@onet.eu
Lat
(już niestety ) 60, ale tylko metrykalnie. Urodziłem się i wychowałem
we Wrocławiu, gdzie też studiowałem na Wydziale Prawa Uniwersytetu Wrocławskiego
w latach 1968-1973. Przez trzy lata ( 1965-1968) mieszkałem w Świdnicy,
gdzie ukończyłem naukę w Liceum Ogólnokształcącym Nr II. Ze Świdnicy
pochodzi też zarówno moja pierwsza, jak i druga żona i tam urodziła się
moja córka Adrianna. Natomiast syn -Alan - jest już urodzonym wałbrzyszaninem
z krwi i kości. Do Wałbrzycha losy rzuciły mnie w 1973 roku, z nakazem
pracy w Hucie" Karol" , która w tamtym okresie była dumą tego
miasta. Przyjechałem tu, bo wówczas absolwenci Wydziału Prawa objęci
byli nakazem pracy, wystawianym przez Pełnomocnika ds. Zatrudnienia
Studentów. Każdy, kto do końca września sam sobie pracy nie załatwił,
lądował tam, gdzie go skierował pełnomocnik. No i wylądowałem w Wałbrzychu,
bo pracy sam jakoś sobie nie znalazłem.
W marcu 1980 roku rozpocząłem służbę w Komendzie Wojewódzkiej MO
w sekcji ds. zabójstw i rozbojów wydziału kryminalnego. W latach
1993-1999 pełniłem funkcję naczelnika tego wydziału, a po
reorganizacji administracyjnej trafiłem do wydziału kryminalnego KWP we
Wrocławiu ( z rocznym epizodem w CBŚ KGP w Warszawie ). Od 1 lipca 2003
roku pozostaję na emeryturze, ale wszystkich nici z dawną służbą nie
zerwałem, albowiem od 2004 roku staram się doprowadzić do ponownego
procesu w głośnej sprawie zabójstwa wałbrzyskiego antykwariusza,
dokonanego w dniu 16 marca 2000 roku. Poezją zajmowałem się chyba od
zawsze, ale było to pisanie do tzw. szuflady i wiele z tego, co udało mi
się napisać, porwał gdzieś wiatr historii. Staram się też opisywać
otaczającą mnie rzeczywistość, wykorzystując gościnne łamy wałbrzyskiego
tygodnika 30 minut, co nie zawsze spotyka się z wyrozumiałością bliższych
lub dalszych znajomych. Mam jednak wiele sygnałów, że to co piszę nie
pozostaje bez echa i wywołuje żywe reakcje. I to mi wystarcza.
Aktualnie podjęłam się heroicznej próby opisania (prozą ) mojej
kilkuletniej walki o ujawnienie całej prawdy o tym, kto zabił
antykwariusza i dlaczego od lat w więzieniu siedzi dwóch (moim zdaniem )
niewinnych chłopaków. Myślę, że uda mi się pracę tą zakończyć już
w tym roku. Co do moich wierszy…. No cóż, piszę o sobie i
wszystko co napisałem, odnosi się do rzeczywistych wydarzeń, w których
brałem bezpośredni udział, lub których byłem jedynie obserwatorem.
Mam nadzieję, że tymi moimi sercogryzmami umilę komuś chociaż krótką
chwilkę.
Pozdrawiam serdecznie.
PLIK DO POBRANIA:
|