Zaproszenie do prezentacji

I EDYCJA

Michał DROHOMIRECKI

Eugeniusz SKARUPA

TYWOREK

Marek KUNCER

Karolina WRÓBLEWSKA

Marcin JAGIELLICZ

Rafał MYSIOR

Kazimierz KOZAKIEWICZ

Kazimierz SZYMELA

Krzysztof ADAMCZYK

Karolina CHOCHOL

II EDYCJA

Wyniki losowania II edycji

Marcin DURCZAK

Bolesław BRZUCHACZ

Marek HENCZKA

Tomasz CHYZIŃSKI

Monika JUCHNIEWICZ

Ewa KOKOSZKA

Marek BACHMATIUK

III EDYCJA

Wyniki losowania III edycji

Takis MAKANDASIS

Barbara MALINOWSKA

Katarzyna GIELEC

Wiesław ŻYWICKI

Danuta GÓRALSKA-NOWAK

Lila KONAT

IV EDYCJA

Janusz BARTKIEWICZ

Joanna KOSTRZEWSKA

Tomasz NASIÓŁKOWSKI

Maria KRAJEWSKA

V EDYCJA

Zaproszenie do prezentacji

Liliana GRONUŚ

Estera GRABARCZYK

Paweł GÓRECKI

Margareta PELESZ

Kamila SKRUSZENIEC

 

    Wałbrzyszanie i ich pasje

 

Ewa Kokoszka
Kokoszkowa@02.pl  
 

ZAKRĘCONA WSTĄŻKA ŻYCIA.

Ewa Kokoszka rocznik 1950, od urodzenia wałbrzyszanka. Nauczyciel historii, dyrektor szkoły ,wizytator - to już było. Jestem ; żoną Jana ,mamą Andrzeja ,teściową Marty ,babcią Michasia. Zakręcona wstążeczkami, ściślej haftem wstążeczkowym. Kiedy odchodzisz na emeryturę zaczynasz snuć plany; jak zagospodarować wolny czas. Tysiące pomysłów jak odnaleźć się w nowej roli. Ty sobie. Życie sobie.

Przychodzi dzień, przed tobą „czarna dziura”. Nie czujesz ręki, twarzy, ciało nie słucha ciebie. Pogotowie, szpital ,rehabilitacja. Powrót do domu, wyciągasz rękę i mówisz: proszę podaj mi TO……. Brakuje ci słów, pustka w głowie. Wydaje się, że żyjesz w półśnie. Świadomość miesza się z nieświadomością. Muszę wstać, nie mogę pogrążyć się w bezruchu Czy tak da się żyć?

Lekarze, rehabilitanci pomogli mi wyzdrowieć. Ich zaangażowanie, chęć niesienia pomocy, empatia i życzliwość, cierpliwość i zrozumienie, wreszcie intuicja zawodowa i wiedza pozwoliły mi na odnalezienie się w nowej rzeczywistości.

Teraz wszystko zależy ode mnie. Muszę odnaleźć drogę, którą mam iść dalej. Nie będzie łatwo…….

Jak za pociągnięciem czarodziejskiej różdżki zjawiają się przyjaciele: Bogusia, Bronia, Adam, Renia. Podpowiadają, pytają, pomagają. Przecież ty kiedyś pływałaś? No i się zaczyna. Przez calutki rok 6:30;przyjeżdża Bogusia i zabiera mnie na basen do Świebodzic. Godzina w basenie, najpierw przepłynąć jeden basen, każdy następny dzień, to kilka metrów dalej. Dzisiaj przepływam 30 basenów. Jest dobrze. Nie potrzebuję już krzesełka na kółkach.

Czasem tylko pomocnego ramienia. Nie lubię schodów, górek, dalekich tras. Bo to tak jakbym miała pokonać K2 lub Makalu. Powrót do normalności. Powiodło się. Co zrobić z wolnym czasem? Ksiązki, prasa, teatr, czasem koncert, wystawa, to nie wystarcza. Zawsze pociągały mnie wszelkie robótki. Powrót do źródeł. Haft richelieu, krzyżyki, szydełko. To moja druga wielka miłość. Nazbierało się tych prac wiele. Prezenciki dla rodziny, przyjaciół, znajomych. 

Podobają się. Dlaczego nie pokażesz swoich prac innym?

Kolejny raz wokół mnie czarodzieje. Bogusia, Halinka, Jola, Bronia, Renia, Agata, panie: Maryla, Ania, Janeczka, Danusia. Jest przecież Wystawa Kwiatów w Zamku Książ i tam będzie można zaprezentować moje prace. Dzięki przychylności dyrekcji Zamku, udało się, to był maj 2006r.

W moim życiu zagościł na dobre Internet. To moje, wielkie, panoramiczne okno na świat. Szukam wzorów do haftu. Nagle jest coś nowego. Poduszka wyszywana wstążeczkami. Opis w języku chińskim czy koreańskim. Ślęczę przez dwa tygodnie, wyszywam, pruję. No i jest. To jest to.

Od tej chwili zaczynam moją wielką przygodę z haftem wstążeczkowym. Projektuję, wyszywam. Kupuję kilometry wstążeczek, metry lnu, dziesiątki passepartout. Prace coraz barwniejsze, bogatsze o nowe kwiaty z różnych stron świata.

Przypominam sobie miejsca bliskie memu sercu. Prowansja - lawenda, Toskania - cyprysy, Gruzja- mandarynkowe sady, Białoruś - chutor w głębi puszczy, a w nim polana pełna pachnących poziomek. Rozległe łąki pod Chełmcem porośnięte wysokimi trawami, rododendrony w Książu czy Szczawnie Zdroju.

Kolory mieszają się z zapachami jakby były na wyciągnięcie ręki. To są moje inspiracje. Jak dobrze mieć wspomnienia. Pozwalają przeżyć najtrudniejsze chwile. Jednak najpiękniejsze kwiaty, są te z naszych pól, łąk, lasów i ogrodów. Jak nie wyszyć gałązki jabłoni, która zagląda do mojej kuchni. Szafirków rosnących w ogrodzie, róży która zaczepia ciebie swoimi kolcami by zatrzymać się i popatrzeć na jej rozwijające się płatki.

Maczków, chabrów, rumianków, które przynosi mi Jan wracając ze spaceru z Lazurem. 

Podpatruję mistrzów. Uwielbiam prace Thomasa Kinkade, Marii Teresy Saint Aubin, Kazuko Aoki, Yasuko Abe, Izabelle Bard, Valerie Roy. W poszukiwaniach wiernie mi towarzyszą: szkicownik z ołówkiem oraz aparat fotograficzny. Chcę zatrzymać każdy przyciągający wzrok obraz, mijającą chwilę.

W każdy, nawet najmniejszy kwiatek ,listek wyszyty moją ręką ,wkładam kawałek mojego serca [mam je duże, bo przecież mój rozmiar XXXL]

Już nie obawiam się czy sobie poradzę prezentując moje prace. Pokazuję je wszędzie tam gdzie zakochani w sztuce rękodzieła chcą je oglądać. Jestem przekonana, że cieszą oczy.

   

Jestem szczęśliwa gdy oglądający prace pochylają się coraz niżej, a na ich twarzach pojawia się szeroki uśmiech i słyszę; widzę to pierwszy raz, jakie to urocze, gdzie się tego pani nauczyła.?

No i zaczyna się niekończąca się opowieść .Wie pani, podobają mi się maczki, ale nie mam ich gdzie powiesić. Zostałam bez domu, bez niczego. Mieszkam u znajomych.

–Proszę je zatrzymać, to na dobry początek, mam dobrą rękę. {tak mówią moi przyjaciele} Uśmiechamy się obie……..

Podchodzi drobna dziewczynka w okularach z grubymi jak dno butelki szkłami, bierze obrazek, tuż pod nosek. Mamusiu to nasze fiołki z ogródka. Jakie śliczne.

- Chyba czekały na Ciebie, ponieważ jesteś pierwszą, najmłodszą osobą, która w dniu dzisiejszym ogląda moje prace, to prezencik dla ciebie i mamy.

Na drugi dzień, Wandzia przyjeżdża z drugiego krańca Łodzi, tuż po otwarciu ekspozycji i ofiaruje mi własnoręcznie namalowane kwiatki, słoneczko z dedykacją napisaną przez jej mamę.

Starszy, siwy pan z laseczką: te malwy i to okienko są takie jak u nas pod Lwowem. Była tam pani? Ale żona się ucieszy jak je zobaczy…

Dobra, pozytywna energia idzie w obie strony. Dla takich chwil warto żyć. Świat dzięki mojej pasji stał się kolorowy, jak barwy tęczy wyszywane różnobarwnymi wstążeczkami. Dziś wiem na pewno, że twórcze rękodzieło kryje sekret humanistycznych zdolności człowieka. Od jesieni ubiegłego roku prowadzę warsztaty w Mieroszowie, Czarnym Borze , Starych Bogaczowicach. Poznałam tam panie również ”zakręcone wstążeczkami” jak i ja.

Mamy świadomość tego, że są one próbą odbudowy rękodzieła w naszych miejscowościach. Każde nasze spotkanie przynosi coś nowego. Patrzymy oczyma duszy, sercem. To nic, że bolą palce, oczy, kręgosłup wygina się w wielkie S. Przecież chcemy więcej, lepiej, piękniej wyszywać nasze prace. Ofiarować je szczególnym osobom bo i prace niebywale piękne.

Nasi przyjaciele zabrali je do Kanady, Argentyny, Australii, Niemiec, Holandii wielu miast i miasteczek w kraju. Niech jadą, lecą, płyną we wszystkie zakątki świata.

Minione dwa lata były dla mnie bardzo owocne. Mogłam zaprezentować obrazy malowane wstążeczkami mieszkańcom; Wałbrzycha, Szczawna Zdroju, Jedliny Zdroju, Starych Bogaczowic, Czarnego Boru, Sobótki, Dzierżoniowa, Jeleniej Góry, Cieplic, Kowar, Kamiennej Góry, Lubawki, Prudnika, Łodzi, Wrocławia, Poznania.

Niektóre z prac zostały nagrodzone, 

Korzystając ze sposobności, pragnę gorąco podziękować wszystkim moim DOBRYM ANIOŁOM otaczającym mnie na co dzień, bez waszej pomocy nie podjęłabym próby wyjścia z domu. Jak dobrze że jesteście. Ewa.

 


 
   Copyright © 2006 - 2011 WAŁBRZYCH moje miasto

strona główna  |  dodaj do ulubionych  |  do góry  |