Zaproszenie do prezentacji

I EDYCJA

Michał DROHOMIRECKI

Eugeniusz SKARUPA

TYWOREK

Marek KUNCER

Karolina WRÓBLEWSKA

Marcin JAGIELLICZ

Rafał MYSIOR

Kazimierz KOZAKIEWICZ

Kazimierz SZYMELA

Krzysztof ADAMCZYK

Karolina CHOCHOL

II EDYCJA

Wyniki losowania II edycji

Marcin DURCZAK

Bolesław BRZUCHACZ

Marek HENCZKA

Tomasz CHYZIŃSKI

Monika JUCHNIEWICZ

Ewa KOKOSZKA

Marek BACHMATIUK

III EDYCJA

Wyniki losowania III edycji

Takis MAKANDASIS

Barbara MALINOWSKA

Katarzyna GIELEC

Wiesław ŻYWICKI

Danuta GÓRALSKA-NOWAK

Lila KONAT

IV EDYCJA

Janusz BARTKIEWICZ

Joanna KOSTRZEWSKA

Tomasz NASIÓŁKOWSKI

Maria KRAJEWSKA

V EDYCJA

Zaproszenie do prezentacji

Liliana GRONUŚ

Estera GRABARCZYK

Paweł GÓRECKI

Margareta PELESZ

Kamila SKRUSZENIEC

 

    Wałbrzyszanie i ich pasje

 

Paweł Górecki
poeta, muzyk i rysownik
e-mail: boskigura@wp.pl 

 

"Palenie zabija.
A kiedy nie żyjesz,
tracisz ważną część życia."
- Brooke Shields

Nazywam się Paweł Górecki, urodziłem się w roku bawoła,na co dzień pracuje jako magazynier w pewnej firmie motoryzacyjnej w Wałbrzychu, rzemiosłami Apolla zaczęłem interesować się chyba już w podstawówce, kiedy to siedziałem znużony w szkolnej ławce i szukałem jakiejś konstruktywnej metody spędzenia czterdziestu pięciu minut niebywale nudnej lekcji chemii, czy też nauk humanistycznych.W zeszytach rysowałem i pisałem wszelakie rymowanki które pozwalały mi dotrwać do dzwonka.Tak więc szkoła w moim wypadku miała wielki wpływ na rozwój sztuki.Poprzez fascynacje Rock & Rollem (i z braku zainteresowania ze strony płci żeńskiej) zaczęłem ciekawić się także graniem muzyki, więc zakupiłem gitarę basową i założyłem punk-rockową kapele o nazwie QQNAMUNEW (kukunamuniu). Po knajpach gramy czasem za piwko i papierosy. Komponuję także piosenki,z gatunku poezji śpiewanej, na gitarę akustyczną,oraz okazyjnie grywam na okarynie.Jeśli chodzi o poezje i malarstwo to tworze do szuflady , i nigdy nie miałem okazji zaprezentować ich na szerszą skalę niż najbliżsi znajomi czy portale tematyczne.Swoje rysowanki wytwarzam za pomocą ołówków,węgla,pasteli,kredek świecowych a ostatnio też przy użyciu pędzli i płótna oraz farb olejowych i akrylowych.Tworzę też w technice dawno już zapomnianej (i właściwie bezużytecznej dzisiaj w dobie photoshopa i drukarek) o nazwie collage (kolasz).Która polega na przylepianiu wycinków z gazet na kartkę papieru,tak aby utworzyły jakąś logiczną całość.W wolnych chwilach czytam także książki filozoficzne oraz jeżdżę autobusami komunikacji miejskiej.

 

"Genesis nieistnienia"

firmament ćwieków
i obgryziony szpon
enigmatyczny
niesprecyzowany

miliardy wieków
sublimują w zgon
dróg chaotycznych
zbytnio wydeptanych

dogorył jahwe
a kaduk w kostnicy
arkadia płonie
gdyż ereb w skowycie

nicości akwen
pogrążył ryk lwicy
niechybny koniec
wszechistność w niebycie

 


"Do człowieka"

Hej ty
ludzki tworze
co zwiesz się jegomościem
na tym Ziemskim dworze
wtargnęłeś z butami
wpomiędzy Gaji gody
deptając bezmyślnie
autonomie przyrody

Persono non grata
wyrodku tego świata
nadrzędny naczelnych
królu cugli i bata
czy wiesz okupancie
wszem powłok planety
żeś enfant terrible ?
..i śmiercią niestety

Wytracisz zasoby
surowca i wody
wybijesz drapieżców
różnorakie trzody
gdy będzie zachłanność
chcieć jeszcze i jeszcze
zastaniesz szaroziem
i łzami kwaśne deszcze


"Farsa"

Potrafimy rozszczepić atom
i sklonować ludzką istotę

Przekraczamy barierę dźwięku
kilkakrotnie już samolotem

Znamy każdy zakątek świata
i eksplorujemy głębiny

Kreujemy diament z grafitu
i niezłomny substrat tworzymy

Wczasowiczów mamy w kosmosie
i w zanadrzu oręż jądrowy

Z trupów skór robimy przeszczepy
a w próbówkach hodowli płody

Wiemy gdzie Bóg ma swą siedzibę
i jak zliczyć objętość marsa

Lecz by z sobą się porozumieć
to wciąż dla nas jest wielka farsa...


"Letarg"

Wtulony wypiekiem
w ikarusa taflę szklaną
co w trąceniu jak brykiet brudliwy
szarzyzną tubylców
i smętnością zaokiennej scenerii
oczekuję larum
bądź przynajmniej czołówki z cysterną
nim mnie zdeklasuje marazm
i pogrześć zdoła
monotonia tragizmu
tej cyklicznej pustki


"Iluminacja"

Uchwyciłem go klarownie
w mgnieniu oka rychło upłynionym
beztroskim dzieciństwem
bytowaniem mydlanej bańki
jak niemowlę wpatrzone w zimne ognie
a było to zaraniem powtórnym
mnie we mnie
i Jego w konfesji
o walor człowieczeństwa
słońce napełniło fiordy powabem
pogrążyłem stopy w falach
lodowatej kipieli piany
wydedukowałem Jego niewymowność
gdy w euforycznej formie owładnięty
uwidocznił mi ogrom wszechrzeczy
homeostazy
i przestrzeni błogostanu
biorąc udział
w nowatorstwie duszy
i w osłupieniu niedowiarka
po kolana w wodzie
nad przejrzystym brzegiem
doznałem Przedwiecznego
w najczystszej postaci

9 kwiecień 2010 (Bangor,nad Morzem Irlandzkim)

"Poezji mizerność"

Liryka z uniesień wypływa krynicy
lecz ekscytacji tych znamienitych
nie mocą w żadne ubrać zapisy
tak więc poezja wszelka jest niczym.


"Tkanki"

W wiecznym śnie otucha
żywe tkanki kresem niecierpliwe
zadrżały na myśl o bezruchach
o brzuchach larw ludojadów
sytych jadłem z nich zabitych
przez świętego ducha
przez domieszkę jadu


"Siała baba (historia prawdziwa)"

Siała baba mak
bo lubiła smak
myśli lotów od kompotu
haj też lubiał dziad...


"Koryfeusz utracjusz"

Apollińskim w skroń tknięty opuszkiem
osobliwość trwonię
w życie
w winogronie
=
Się Monolit okazał okruszkiem
balustrady rahit
legnie
glans do piachu.

-"Poprawy jakości koncepcja (wydajności także)"

Poetów do młotów/ kowali do piór/ do tyry posłać kałamarzy
garbarzy do biurek/ bankowców do skór/ przestawny się szyk niechaj zdarzy

Przynajmniej gdzieś z miesiąc/ lub nawet ze dwa/ niech w pocie się czoła tak trudzą
podkowy i wiersze/ się staną piękniejsze/ na stołki pierwotne gdy wrócą.


"Grosz"

Wiele więcej zacniejszy ostatni grosz żebraka
bliźniaczy niźli bilion z trezoru magnata


"Sit laus deo patri"

więcej miłości Boga
w jego samego wrogach
niźli jest w sakramentach
w relikwiach, w synagogach...


"Tam"

Po drugiej stronie rzeczywistości
gdzie miarowy oddech sprzyja epifanii
rozwódki nie proszą nieba o pomste
a słoje pniów rozbrzmiewają shamisenem
tętni Gaja
odwieczny sojusz olchy z klonem
bielinka z geotrupes

wszechrzecz mikronomu
astralna płynność blasku
gdzie u harmonii delty
wrząc, konsystuje z krwią prawda

i nic co ludzkie nie jest istotne
i nic co istotne nie ubywa
...byłem tam dwukrotnie...


"Kata strofa Nietsche´go"

miarą w człeka obrzuconych zbluzgań
lord torował drogę nad ogień bądź strumień
niepomogły modły opieszale podłych
spóźnione "litości!" rozgłuszonych sumień
z zegarmistrzowską wprawą selekcji
wytrapiał i wglądał w kondygnacje głębi
rozdzielał i zrzekał purpurowe czyny
przywłaszczał do serca dusze serc gołębich
u stóp podnóża wrzechświat rozciągał
gdy wstępny nasz zarys nie był jeszcze nami
kochał się z harmonią w ogrodach swych zanim
potępionych kondukt puścił w mrok z torbami
siwizny przesyt, ustanie tętna
uchodzi zło synom, ogarnia świat dżuma
z marmuru nagrobek, gerberowe wieńce
i w Głosie Pomorza szyld gruby BÓG UMARŁ


"Bydlęcia"

Bydlęce wagony, bydlęce żywota
korowód ciemiężeń na ubój ruszył w dal
stukoty represji, hegemonii tłoki
a z nimi niedola, niewiadoma i żal
Bydlęcy autobus, bydlęca durnota
podloctwo sypnęło starości w oczy piach
ostrzały, naloty, rozszarpane zwłoki
sybirak przez szczyla odkopał tamten strach
Młokosom tym z mlecznym pod nosem kożuchem
wdzierżyjcie karabin, niech biją na szkopa
zmężnieją te trusie, nabiorą sił w duchu
bądź zmemlą się z hańbą, bądź szczezną w okopach
Niech pojmą smarkacze czym w ustach popioły
niech czują czarnoziem i trawę spaloną
z uznaniem niech wejrzą przez jakie mozoły
by mogli mieć wolę, tak wielu stracono


"Do muzyki"

Poezjo dźwięczna, ducha ambrozjo
co przed nostalgii chronisz korozją
czy sól rozsterki, czy słotna plucha
nutą uśmierzasz do czczego ucha
Twoje cresscenda, gamy i fisy
niczym kojący wywar z melissy
wznoszą na skrzydłach niezależności
w lawiry uczuć, w puchy błogości
Tyś grzmotem gromu, szklanek toastem
skrzeniem sercowym, dziecięcia wrzaskiem
tyś fal poszumem na mórz glazurze
tyś w zagrodniku gdakaniem kurzym
lutnii muskaniem, wibrą celesty
tyś każdym szumem, szeptem, szelestem
Gdy twą melodią człek się napoji
gdy zleczy zmysły i myśl ukoji
kiedy już z pieśnią byt się osłyszy
niźli nucenia zapragnie ciszy...


"Cykl arcydzielności znamienitej"

azotowo - tlenny wdech
niepogodnie pluchny pech
erozyjna cierpień wić
wiatropędna rozkosz wzbić
nieustanny posmak chmur
stratosferska niemoc dziur
termopalny BIG BANG BUM !
<< ...ciche hydrosfery plum... >>


"Czas"

Czasie
boskości wado
Ty wciąż oszpecasz
fałdą lic śniadość
nielitościwą
byt kryjąc sławą
bez łzy to bez łzy
krwawą to krwawą
Tam gdzie niechybne wrzały riposty
tam gdzie stalowe gorywały mosty
wszystek przeminiesz, w pył zmielesz słowo
stokroć
na nowo
na nowo
na nowo
Czasie
Ty wciąż zapomnisz
jak kuśtykali
z prochów potomni
w nów nieprzekupną
skarcisz zagładą
krzepką to krzepką
bladą to bladą
Tam gdzie więzadła człecze niezdarte
tam gdzie wszechwieczną cumą w toń zawarte
w bezkresnej wierze, wzgardzie konaniem
tylkoś
tykaniem
tykaniem
tykaniem... 


"Sonet siedmiu spustów"

Zaślep!- nieczułością,serca tęskną niepojętość
Świergot w łasce niezwrotności, ów na marne szlochać
Od katuszy ocal plamo, wspomnień zczerń objętość
Z rzewnym żalem; kocham-kochałem-nie będe kochać
Próżno żal przewlekłych nadziej, skrawek tli tęsknienia
Na wieczności odrzwia gruchły, jako w mgieł zgubieniu
Siedem spustów mosiężnianych, rygli ku westchnienia
Odmęt nicestw słów ulotnych skryjem w zapomnieniu
Bo gdy duszą usupłanie, wciąż ciąży za kare
A głupawość serca znużyć nie potrafi koniec
Łzym nie snuje pasikonik co z płatka na płatek
Pierwej rozum w ciemni lokuj, wtór lubość i wiare
Błogosławij w przeogromni, gdyś na meter do Niej -
Gdyż w minione, nic tak kole, niźli uczuć statek...


"W"

Przez świadomość zdebilnionych tabunów
bezradności konieczności serc zbrukanych niereformowalnością
w zrodzonym koncepcie akceptacji
poprzez przyporządkowanie i przynależność jednostce o wysokim statusie,
i o wizualnie większej zaradności w kwestiach ogólnoegzystencjonalnych
w patetyczno - podniebnej parenezie Dedala
w materii niewiedzy niedopowiedzeń
i braku umiejętności określenia nieprzemijanych wartości, symboli,bądź jakiejkolwiek postaci ogółu
pielęgnujesz rąbek urzeczywistnionych pragnień
w którym chcę być
.....jako widz....

 


 
   Copyright © 2006 - 2011 WAŁBRZYCH moje miasto

strona główna  |  dodaj do ulubionych  |  do góry  |